10 argumentów za turnusem po sezonie

Wyjazd na turnus rehabilitacyjny wielu osobom kojarzy się z latem. Wszak wówczas jest, a przynajmniej powinna być, ładna pogoda, dzieciaki mają wakacje, a poza tym... kiedy wyjeżdżać, jak nie w wakacje właśnie? Argumentów, by wyjść poza schemat jest naprawdę sporo. Dziś przedstawiamy dziesięć dowodów na to, że turnus poza sezonem to dobry pomysł.

Po pierwsze: mniejszy tłok w ośrodkach

Turystyka rehabilitacyjna to coraz prężniej rozwijająca się branża. W 2015 roku z leczenia uzdrowiskowego w trybie stacjonarnym i ambulatoryjnym skorzystało ponad 800 tys. osób i liczba ta stale rośnie. Choćby dlatego, że uroki polskich ośrodków rehabilitacyjnych odkrywają już nie tylko Polacy i nasi sąsiedzi zza Odry, ale też przybysze z krajów Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Wszystko to sprawia, że w miejscowościach uzdrowiskowych i ośrodkach coraz częściej panuje tłok. By go uniknąć i szybciej znaleźć miejsce w ośrodku, warto poszukać mniej obleganego terminu. Zwłaszcza, że takie rozwiązanie wiąże się nie tylko z większym komfortem, ale i wymierną korzyścią finansową, czyli po prostu atrakcyjnymi cenami turnusów...

Po drugie: poza sezonem taniej

Zyski wypracowane podczas sezonu letniego nie zawsze pokrywają w pełni potrzeby ośrodków rehabilitacyjnych, które zatrudniają liczne i zróżnicowane zespoły, a także dysponują wymagającą konserwacji infrastrukturą. Dlatego z końcem września rozpoczyna się walka o zdobycie klienta. Najprostszym sposobem jest oczywiście obniżka ceny turnusu. Poza sezonem może ona spaść nawet o 1/4. Jeśli weźmie się pod uwagę ceny pobytów, to ta proporcja wydaje się nad wyraz kusząca.

Po trzecie: szansa na dodatkowe promocje

Sama cena turnusu to jedno, a dodatkowe profity – drugie. Klienci odwiedzający ośrodki rehabilitacyjne poza sezonem mogą liczyć na promocje – dodatkowe atrakcje, zabiegi i innego rodzaju ulgi. Tu ograniczeniem jest tylko pomysłowość właścicieli ośrodków rehabilitacyjnych – a ta, jeśli chodzi o zdobywanie nowych zadowolonych klientów, jest naprawdę ogromna. Mogą to być choćby dodatkowe godziny na basenie czy dodatkowe indywidualne zabiegi specjalistyczne.

Po czwarte: w restauracjach też taniej

Ceny obniżają nie tylko właściciele ośrodków. Często dzieje się tak również w tzw. małej gastronomii i innych firmach obsługujących ruch turystyczny. Oni też muszą czymś płacić kucharzom, kelnerom i sprzedawcom, więc też biją się o klienta. Każdy, kto był kiedyś nad polskim morzem w tzw. martwym sezonie, wie, o czym mowa.

Po piąte: szybciej do fizjoterapeuty

Według szacunków, wykształconych fizjoterapeutów jest w Polsce mniej więcej 60-70 tysięcy. Nie wszyscy z nich pracują w zawodzie, a wielu decyduje się na pracę za granicą. Przy ogromnym zainteresowaniu usługami rehabilitacyjnymi oznacza to, że z dostępem do dobrych specjalistów jest coraz większy problem. Ci zatrudnieni w renomowanych ośrodkach rehabilitacyjnych mają więc mnóstwo pracy. Zwłaszcza latem, gdy masowo odwiedzają nasz kraj przybysze z zagranicy. Polscy fizjoterapeuci to bardzo dobrzy fachowcy, świetnie przygotowani i z odpowiednim podejściem do pacjentów. Jednak ich czas również nie jest z gumy. Dlatego, gdy wybieramy termin turnusu rehabilitacyjnego, warto postawić na taki, w którym obłożenie pracą załogi ośrodków jest mniejsze.

Po szóste: elastyczniejsza oferta

Turnus rehabilitacyjny to możliwość skorzystania z zabiegów. Tu także, analogicznie, jak w wypadku fizjoterapeutów, mniej ludzi to krótsze kolejki, ale też więcej możliwości dobrania zabiegów do potrzeb i upodobań klienta, czasem dłuższy czas zabiegów.

Po siódme: pokój na miarę potrzeb

Mniejsze obłożenie ośrodka to nie tylko krótsza kolejka do fizjoterapeutów i zabiegów, ale też większa szansa na lepsze zakwaterowanie w bardziej odpowiadającym nam pokoju. Jest to szczególnie ważne, jeśli jesteśmy osobą z niepełnosprawnością lub jej opiekunem i potrzebujemy pokoju odpowiednio dostosowanego do jej potrzeb. Szansa na znalezienie takiego wzrasta poza sezonem.

Po ósme: w ośrodku milej, gdy luźniej

Mniejszy tłok w ośrodku to także więcej spokoju i poczucia intymności. Łatwiej o stolik na stołówce czy bardziej spersonalizowaną ofertę zajęć dodatkowych. Nie każdy też lubi niewyartykułowaną wprawdzie, ale jednak konieczność utrzymywania kontaktów z obcymi ludźmi. Z drugiej strony, jeśli ktoś jednak liczy na nawiązanie znajomości, także łatwiej o to, gdy w ośrodku jest mniej osób.

Po dziewiąte: łatwiej o ciekawą terapię

Coraz więcej ośrodków oferuje coraz szerszy wachlarz atrakcji, zajęć i terapii, jak choćby tych z udziałem zwierząt. Tu świetnym przykładem jest hipoterapia. Jak wiele dają zajęcia na koniu przekonał się każdy, kto był w stajni z dzieckiem z niepełnosprawnością. By jednak w pełni skorzystać z dobrodziejstw terapii z udziałem koni, potrzebne są odpowiednie warunki. Zwierzęta muszą być wypoczęte i mieć zapewniony komfort pracy. Dlatego liczba osób, które mogą skorzystać z hipoterapii w danym dniu, jest ograniczona. Z drugiej strony konie muszą pracować przez cały rok, a nie tylko w sezonie. Dotyczy to wszystkich terapii z udziałem zwierząt – w tym także dogoterapii.

Po dziesiąte: taki mamy klimat...

Pogoda w Polsce bywa kapryśna – czasem lato upływa w strugach deszczu, a jesień jest słoneczna i ciepła. Niestety, przy organizowaniu turnusu rehabilitacyjnego niemal wszystko da się zaplanować, ale nikt nie jest w stanie zagwarantować nam dobrej pogody. Dlatego może lepiej niż kalendarzem kierować się przy wyborze terminu prognozą pogody. Wszak dużo przyjemniejszy jest pobyt w ośrodku w słonecznym maju niż deszczowym lipcu.

Oczywiście nie zostawiamy Was z gołymi rękami. Specjalnie dla Was propozycja turnusu posezonowego w Ośrodku Rehabilitacyjno – Wypoczynkowym Polanika: http://www.polanika.pl/turnusy-posezonowe-dla-dzieci-mlodziezy/